top of page
  • Zdjęcie autoraanna_fitandvegan

Jak rozpoczęła się moja przygoda z jogą

Pamiętam, jakby to było wczoraj. Trafiłam do pewnego studia fitness we Wrocławiu. Wybrałam się na zajęcia "joga" na godzinę 6:00 rano i... To było najdłuższe 1,5h mojego życia. Najdłuższe i niestety najnudniejsze 🙈 Taak, wiem, to brzmi okrutnie! Sama wciąż powtarzam: joga nie jest nudna! A właśnie powiedziałam na głos zupełnie coś innego, ale... To był pierwszy raz, a drugi był już magiczny! 😊


Po pierwszej nieudanej próbie, odpuściłam sobie jogę na dobre kilka miesięcy. Teraz wiem, że to była hatha joga, która jest cudownym stylem jogi, ale ja zwyczajnie nie byłam na niego gotowa, a, że do tego instruktorka raczej mnie nie porwała... Dodajmy jedno do drugiego i mamy przepis na nieudane pierwsze podejście 😉


Kilka miesięcy później jestem trenerką na obozach kondycyjnych i odchudzających na Mazurach (cudowny czas) Tam, na jednym z tych obozów trafiam na jogina, który przyjechał na aktywne wakacje na Mazury. Jogina - Podróżnika. Mamy całkiem fajne flow, jeśli chodzi o rozmowy o podróżach, marzeniach itp. Trzeciego dnia obozu, gdy składałam sprzęt fitnessowy po ostatnim treningu tego dnia, podszedł do mnie mój nowy kolega jogin i zapytał: nie chcesz zrobić ze mną praktyki jogi? Czuję, że mogłaby Ci się spodobać. Na co ja odpowiedziałam: Okej, czemu nie, chętnie dołączę!

No i to był ten słynny drugi raz! Swoją drogą, to była stu procentowa vinyasa. Jak łatwo się domyśleć. Przepadłam! Noo i tak zaczyna się moja przygoda. Joguję z różnymi joginkami i joginami w internecie, na sali... Szukam, doświadczam, próbuję...


Nie wiem ile dokładnie trwa moja przygoda z poznawaniem jogi, ale przejdźmy dalej... Mieszkam już w moim ukochanym Wiedniu. Mam swoją mini firmę, jestem instruktorką fitness na całego. Pewnego ranka pojawia się myśl (uwielbiam, gdy te moje zmiany przychodzą do mnie tak znienacka!) A może by tak zostać insturktoką jogi? Noo i już... Robię szybki research w internecie, wyszukuję szkołę jogi w Wiedniu i zapisuję się na kurs. Chyba nie doczytałam, a może miałam nie doczytać, że trafię do najbardziej tradycyjnej szkoły jogi w Wiedniu 😁 Pamiętam ile przepłakałam godzin w domu nad nauką anatomii, czy nazewnictwem asan po niemiecku. Pamiętam, jak bardzo byłam zła, że nie mogę się odzywać na kursie, bo od 5:30 do 10:00 był zakaz mówienia 😅 Pamiętam też, jak tuż przed egzaminem z jogicznym spokojem rzuciłam wszystkimi notatkami przez cały pokój, prosto w ścianę, bo miałam już tego dosyć 😅 Brzmi okrutnie? Może troszkę, ale... Teraz wiem, że to była droga! Wiem, dlaczego było tak ciężko i wiem, jaką miałam satysfakcję, gdy zdałam teorię i praktykę śpiewająco... i to po niemiecku 💚 Gdyby nie tradycyjna szkoła nie dowiedziałabym się nic na temat mantr, medytacji, pranayamy, czy całej historii jogi. Jestem wdzięczna, że trafiłam właśnie do ONE YOGA w Wiedniu.



I tak zaczynam prowadzić jogę w Wiedniu. Swoją drogą baardzo brakuje mi tej energii na sali, gdzie jest tyle samo kobiet, jak i mężczyzn! Noo i brakuje mi mojej jogi w języku niemieckim, boo to było spore wyzwanie i ciągła nauka. Po drodze pojawił się kanał na YouTube z moimi praktykami jogi, który oczywiście uwielbiam prowadzić i cały czas rozwijać! Noo i teraz wylądowałam w Polsce. Tutaj prowadzę Vinyasę, Yin jogę i jogę dla kręgosłupa.

A, gdzie joga zaprowadzi mnie dalej? Z przyjemnością się o tym przekonam!

30 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Kommentare


bottom of page